Wrodzona ciekawość do rzeczy nowych, a w tym odkrywanie nowych akwenów sprawiła, że trafiliśmy na rejon Chalkidiki. Po żeglowaniu po Cykladach, Dodekanezie, Sporadach i zatoce Sarońskiej przyszedł czas na nieznane. Tak, ten rejon Grecji jest wśród Polaków praktycznie mało znany. A jest tu co odkrywać. 500 km zielonej i pachnącej drzewami piniowymi linii brzegowej działa na wyobraźnię, a poza tym niezliczona ilość pięknych, piaszczystych plaż!
Gdzie jest Chalkidiki? Patrząc na mapę Grecji na północnym-wschodzie znajdziemy charakterystyczny półwysep Chalcydycki z trzema mniejszymi długimi półwyspami Kassandra, Sithonia i Athos. Półwyspy wyglądają na mapie jak trzy palce, albo bardziej po żeglarsku jak trójząb Neptuna. To właśnie tam się wybraliśmy.
Wylądowaliśmy w Salonikach, skąd zabrał nas bus armatora. Po drodze do mariny w Nikiti, która zajęła nam ok. godziny, zrobiliśmy zakupy w dużym sklepie. Bardzo wygodna opcja, bo na miejscu są tylko mniejsze sklepiki i nie zawsze można dostać wszystkie produkty.
Marina w Nikiti znajduje się w nowszej części miasta i jest to po prostu porcik osłonięty od morza falochronem. Jachtów czarterowych kilkanaście i … to wszystko. Dla załóg oczekujących, aż skipper dopełni formalności, najlepszym wyjściem jest pójść na plażę, która jest zaraz obok, albo zadekowanie się w którymś z licznych barów przy wijącej się wzdłuż morza promenadzie. Nas było dużo, bo 10 osób, więc żeby nie robić zamętu przy jachcie udaliśmy się na spacer.
Na żeglowanie mieliśmy mało czasu, a dużo chęci, więc najszybciej jak się dało czmychnęliśmy z mariny i ruszyliśmy na południe. Część miejsc odwiedziliśmy po rejsie lądowo.
Na samym południu środkowego półwyspu Sithonia jest zatoka w kształcie litery T. Strzegą jej wzniesienia robiące za naturalną bramę. Wewnątrz zatoki przycupnął uroczy porcik Porto Koufo. Miejsce turystyczne sądząc po liczbie barów przy brzegu. My byliśmy w październiku, więc szczyt sezonu dawno minął, ale trochę turystycznych maruderów spacerowało to tu, to tam.
Zatoka przepiękna. Wpływa się do niej korytarzem pomiędzy wzniesieniami, po czym zatoka rozlewa się prostopadle do wejścia. Popłynęliśmy do widocznego z daleka betonowego pomostu, przy którym stały kutry i jakiś jacht. Gdy spojrzało się za siebie, krajobraz wręcz zachwycał. Spokojna woda, wznoszące się góry zza których świeciło zachodzące już słońce (aż trudno sobie wyobrazić, że w czasie II wojny było to schronienie dla niemieckich łodzi podwodnych). Ruszyliśmy na spacer wzdłuż plaży na drugi koniec zatoki łapać ostatnie promienie.
Kolejnym naszym odkryciem było miasteczko o wdzięcznej nazwie Neos Marmaras. Miasteczko posiada marinę, jak na greckie warunki całkiem niezłą. Za tym stwierdzeniem kryje się ilość pomostów większa niż jeden oraz słupki z wodą i prądem, z których działał co trzeci. Jak na Grecję rewelacja. Klimat jak sprzed 30 lat, ale za to właśnie Grecję kochamy. Po zacumowaniu poszliśmy „w miasto”. Można też wziąć taksówkę i pojechać do położonego wyżej zabytkowego miasteczka Parthenonas. Jest to miasteczko znane z pieczołowicie odrestaurowanych, starożytnych macedońskich domów. Takie muzeum pod chmurką, umiejscowione w miejscu, które zapiera dech. Kiedyś służyło za schronienie ludności z Neos Marmaras przed piratami. Warto przespacerować się na szczyt (wjechać do miasta nie można) i tam na tarasie tawerny zachwycać się widokiem na zatokę i jak w naszym przypadku, na zachodzące słońce. Kicz maksymalny, ale nie mogliśmy opanować wzdychania. Napawaliśmy się zachodzącym słońcem i wspaniałym jedzeniem. Latem, w lipcu odbywa się tu Festiwal Filmowy Parthenon na świeżym powietrzu, a wstęp jest wolny.
Po drugiej stronie półwyspu Sithonia, dokładnie na wysokości Nikiti, wybrzeże jest bardzo urozmaicone. Linia brzegowa jest poszarpana i znajdują się tam trzy wyspy, duża wyspa Diaporos oraz mniejsze Peristeri i Aimpelitsi. Wyspy są niezamieszkane. Można na nich wynająć dom letniskowy, a że nie ma ich dużo, to można się rzeczywiście poczuć jak na bezludnej wyspie. Mimo że wybrzeże jest skaliste, to w samych zatokach mnóstwo jest piaszczystych plaż i bajkowej, płytkiej, turkusowej wody. W sezonie plaże okupowane są przez turystów lądowych, świadczą o tym nadmorskie hotele i pensjonaty, ale żeglarzy dociera tu naprawdę niewielu.
W połowie drogi z półwyspu Sithonia na półwysep Athos, znajduje się miasteczko Pyrgadika. Równie senne i spokojne jak pozostałe. Nie mniej jednak ilość barów i sklepików sugeruje, że latem jest tu gwarno. Miasteczko ma dwa pomosty, do których można zacumować.
Półwysep Athos jest w większej części zajęty przez Republikę Mnichów istniejącą tam od 1000 lat! Kobiety nie mają tam wstępu, a mężczyźni tylko w małej ilości i to po szczegółowej weryfikacji. Najdalszym miejscem jakie da się odwiedzić na półwyspie Athos jest przeurocze miasteczko Ouranopolis z częścią zabudowy jeszcze z czasów bizantyjskich, inaczej zwane jest Miastem Nieba. Naprzeciwko miasta leży duża wyspa Amuliani (jedyna zamieszkana wyspa na Chalkidiki) i mniejsza Drenia.
Zaczynając rejs w Nikiti i mając więcej czasu na żeglowanie niż kilka dni, można udać się na leżący na południu archipelag Sporad. Są one oddalone zaledwie o ok. 35 mil od Chalkidiki. Można się w nich zatracić, bo wysp i zatok jest tam bez liku, a jachtów mniej niż w innych rejonach Grecji choć zdecydowanie więcej niż na Chalkidiki.
Drugim kierunkiem, jeszcze mniej znanym żeglarzom, jest rejon na wschód od półwyspu Athos. Część wysp w tym regionie należy do Wysp Egejskich Północnych (Limnos i Efstratios), a część do Macedonii i Tracji (Thasos, Samotraka).
Limnos nazywana jest wyspą Hefajstosa, który ponoć spadł właśnie na tę wyspę strącony z Olimpu przez zagniewanego Zeusa. Wyspa ta, to idealne miejsce na wakacje bez tłumów.
Thasos, to wspaniała zielona wyspa, która ponoć zainspirowała wielu ludzi do zmian w swoim życiu. Jakie magiczne moce zadziałały? Chyba trzeba sprawdzić to samemu.
Samotraka znana jest głównie dzięki pomnikowi Nike (Nike z Samotraki aktualnie w Luwrze). Co ciekawe pomnik stał się inspiracją dla Rolls-Royce dla stworzenia charakterystycznej postaci umieszczonej na maskach tych luksusowych samochodów oraz dla sportowej firmy Nike.
Z jednej strony żal, że tak mało osób wie o Chalkidiki, a z drugiej dzięki temu ma swój niepowtarzalny klimat. Jeśli lubicie żeglugę bez tłoku w portach, to właściwy kierunek.
Zaletą jest fakt, że łatwo się tu dostać. My lecieliśmy bezpośrednio z Modlina do Salonik.
ekspert ds. niezapomnianych widoków